7. Przygotowania
Rozdział,
w którym dochodzi do konfrontacji między Trunksem a Delią, zaś nastolatek z
kolegami planuje wypad pod namioty; Bulma sprytnie wymusza na nim spędzenie
czasu z Brą, więc idą na plac zabaw, tymczasem klątwa wiedźmy rozpocznie się za dwa dni.
***
***
Trunks był przygotowany do wyprawy. Zapakował wszystko w kapsułki, z
uśmiechem wkładając do portfela zminiaturyzowany zapas alkoholi. Ubrał luźną
koszulę z napisem „Co mnie nie zabije – wzmocni podwójnie” i wyszedł z pokoju,
zlatując na dół. Usłyszał dzwonek, ale poznał KI jeszcze przed otwarciem drzwi.
– Cześć. – Goten stał na zewnątrz z
delikatnym uśmiechem na ustach.
– O, hej. Nie mówiłeś, że wpadniesz.
– Przelatywałem właśnie. – Goten
przestał się uśmiechać. – Nie masz czasu, nie?
Wyglądał dość żałośnie, kiedy tak
stał bez ruchu, czekając na odprawienie.
– No wiesz, jadę pod namioty. –
Trunks czuł, że ta rozmowa brzmiała strasznie sztucznie. Czy naprawdę dzieliła
ich tak wielka przepaść? Gdzie zniknęły te wszystkie lata wspólnych przygód,
odkrywania świata, wymyślania szalonych pomysłów, czytania sobie w myślach?
Dlaczego nie trenowali razem? I czemu Goten musiał wyrosnąć na takiego
pieprzonego pacyfistę?
– Pewnie z Maxem? – W głosie Gotena pobrzmiewał smutek.
– No, ogólnie z kolegami… Wiesz,
taki męski wypad do innego miasta. Będziemy też podrywać dziewczyny… No… A jak
tam twoja… Kaniko? Pozwoliła ci tu przyjść?
– Zerwała ze mną.
– Aha. To… Em… Jesteś wolny, nie?
– Zależało mi na niej. – Goten słabo
się uśmiechnął.
– Skoro cię olała, nie była warta
zachodu, serio. Słuchaj, może też pojedziesz z nami?
– Jeśli to nie problem… Bo myślałem,
że razem polatamy czy coś…
– Przestań już, przestań. – Trunks
machnął ręką. – Musisz być wśród ludzi. Może kogoś poznasz? Tylko baw się
dobrze i nie zamulaj, okej?
– Spróbuję.
– No dobra, to leć do domu po rzeczy
i wpadaj na polanę w Mglistym Lesie.
– A dokładniej?
– Wyczujesz moją KI, podwyższę ją
trochę.
Komentarze
Prześlij komentarz
Chcesz nowy rozdział? Zmobilizuj Sylwka komentarzem!